piątek, 27 lipca 2012

Rozdział 26


- Nie denerwuj się tak – powiedział Zayn
- Aż tak widać?
- Trochę, ale mam sposób, żebyś przestała się denerwować
- Jaki ?
- Zayn mnie pocałował – Lepiej?
- O wiele – uśmiechnęłam się – Wchodzimy?
Weszliśmy do środka. Restauracja była piękna. Drewniane podłogi. Jasno fioletowe ściany. Na ścianach różne obrazy. W niektórych miejscach na podłodze stały kwiaty. Sufit był biały a na nim wyrzeźbione z gipsu kwiaty. Podeszliśmy do stolika, przy którym czekali już rodzice Zayn’a.
- Cześć synku – powiedziała mama Zayn’a
- Cześć mamo. Cześć tato – przywitał się z nimi – To jest moja dziewczyna Amy
- Dzień dobry – przywitałam się
- Witam. Jestem Yassar ojciec Zayn’a
- A ja jestem Trisha. Matka
- Usiądźmy i porozmawiajmy –powiedział pan Yassar i usiedliśmy
- Jesteś z Londynu? – zapytała pani Trisha
- Nie. W Londynie jestem tylko na wakacjach. Mieszkam w Los Angeles
- Czyli pod koniec wakacji wracasz do Los Angeles? – zapytał ojciec Zayn’a
- Tak. Idę na studia.
- Jakie?
- Reporterskie.
Po 2 godzinach rozmowy pożegnaliśmy się. Rodzice Zayn’a pojechali do domu a my poszliśmy do domu chłopków.
- I jak było? – zapytał Zayn gdy byliśmy w parku
- Normalnie
- To wszystko?
- Twoi rodzice to mili ludzie
- Mówiłem, że będzie dobrze. A nie byłaś zła jak pytali skąd jesteś i o szkołę?
- Nie. Rozumiem ich. Chcą wiedzieć jakie play na przyszłość ma dziewczyna ich syna.
- Cieszę się, że tak myślisz – zatrzymaliśmy się –Kocham cie – pocałowała mnie
  - Ja ciebie też
- Chodźmy. Zobaczymy co robią chłopacy w domu – Zayn pociągnął mnie za sobą, ale ja się nie ruszyłam – Coś nie tak?
- Nie… Tak… Musze ci coś powiedzieć
- Co takiego?
- Tylko obiecaj, że się na mnie nie wkurzysz i będziesz spokojny
- Obiecuje
- Dzisiaj rano jak byłam w kuchni Chris wrócił z imprezy u kumpla. Sądzę, że był pijany.
- Co to ma do rzeczy?
- Podszedł do mnie  i mnie pocałował
- Co zrobił? Zayn uniósł trochę swój głos
- Pocałował mnie. Ja go odepchnęłam i powiedziałam, że to ciebie kocham. Pobiegłam na górę. Spakowałam się a teraz mieszkam w hotelu. Nie chce mieć z nim nic wspólnego. – do oczu zaczęły napływać mi  łzy
- Jak to mieszkasz w hotelu? A Darcy. Jak ja mu pokaże, że nie powinien cie całowac to pożałuje tego
- Zrobiłam to bo nie chce go widzieć. Darcy nadal jest u niego. Proszę cie zostaw go w spokoju
- W spokoju? Dlaczego go bronisz? Niech pożałuje tego co zrobił
- Nie bronię go. Nie chce, żebyś miał kłopoty. Obiecaj, że do niego nie pójdziesz. Proszę.
- Ok. Obiecuje, że do niego nie pójdę.
- Przepraszam.
- Nie masz za co. To nie twoja wina. Chodź do mnie – Zayn mnie przytulił. Ucieszyło mnie, że się nie wkurzył. Wkurzył się, ale to na Chris’a a jemu się należało. Staliśmy wtuleni przez 5 minut – Nie płacz już – otarł mi łzy z policzków – Idziemy?
- Tak – złapałam go za rękę. Nasze palce się splotły. U chłopaków byliśmy po 20 minutach. Zayn tworzył drzwi i weszliśmy do środka.
- Jesteśmy – krzyknął Zayn
- Hej Harry – powiedziałam do chłopaka, który schodził po schodach
- Hej Amy. Dobrze, że cie widzę.
- Dlaczego ?
- muszę z tobą pogadać.
- Ok. o co chodzi?
- W cztery oczy. Chodźmy na górę.
Poszliśmy na górę. Weszliśmy do jego pokoju.  Usiadłam na jego łóżku. On usiadł na krześle naprzeciwko mnie.
- Więc. O czym chciałeś porozmawiać?
- Pamiętasz Jessice?
- Jaką Jessice?
- Tą, która wysłała Darcy nasze zdjęcia i napisała do niej list.
- Tak pamiętam. A co ?
- Jutro będą wyniki testów na ojcostwo. Poszła byś ze mną je odebrać?
- Ok, ale dlaczego ja?
- Bo tylko ty o tym wiesz. A po za tym nie chce iść sam.
- Dobra pójdę. A o której?
- O 12 w szpitalu świętej Elżbiety.
- Ok.  będę pod nim o 11:4.
- Dzięki.
- Nie ma za co. Chodźmy na dół.
Na dole
Perspektywa Zayn’a
- Co robicie? – zapytałem Liam’a i Niall’a siedzących na kanapie
- W sumie to nic ciekawego – odpowiedział Niall
- A gdzie Lou?
- Poszedł gdzieś. A gdzie Amy?
- Rozmawia z Harry’m na górze.
- Aha – powiedział Liam – Może obejrzymy jakiś film?
- Ok. Wybierzcie coś a ja pójdę się przebrać
Perspektywa Amy
- Gdzie Zayn? – zapytałam Liam’a który robił coś w kuchni
- Przebiera się. Zaraz będziemy oglądać film. Zostaniesz?
- Jasne
Po 5 minutach Zayn zszedł na dół i zaczęliśmy oglądać film. Po skończonym filmie poszłam do hotelu. Zayn mnie odprowadził. Po drodze pytał o czym Harry chciał ze mną rozmawiać. Powiedziałam, że chodziło o  Darcy. Okłamałam go, ale nie do końca. Przecież Harry powie jej o dziecku, więc jej też to dotyczyło. Gdy doszliśmy pod hotel pożegnałam się z nim i weszłam do środka. Poszłam do swojego pokoju. Wzięłam prysznic. Weszłam na chwilę na TT i fb. Po pół godzinie poszłam spać



Chyba najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam. Proszę o komentarze. 

wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 25


Następnego dnia obudziłam się o 8. Darcy jeszcze spała. Wzięłam laptop i zeszłam na dół. Usiadłam na kanapie w salonie. Włączyłam laptop. Weszłam na TT, fb  i strony plotkarskie. O 9 poszłam do pokoju. Wzięłam rzeczy i poszłam wziąć prysznic. Gdy wyszłam z kabiny owinęłam się ręcznikiem i podszyłam włosy. Ubrałam czarne szorty i szarą bokserkę. Wyszłam z łazienki. Darcy nadal spała. Poszłam do kuchni zrobiłam sobie płatki z mlekiem i usiadłam przy stole. Po zjedzonym posiłku u myłam naczynia. Usłyszałam, że ktoś zamyka drzwi wejściowe. Po chwili w kuchni ujrzałam Chris’a.
- Już wróciłeś? – zapytałam
- Tak. A ty już nie śpisz?
- Wyspałam się
- A Darcy?
- Jeszcze chyba śpi. A dlaczego pytasz?
- Tak po prostu – podszedł do mnie i mnie pocałował
- Co ty wyprawiasz?! – zapytałam odpychając go
- Wiem, że tego chciałaś – znowu do mnie podszedł
- Nie chciałam – znów go odepchnęłam – Jestem z Zayne’m
- I co z tego?
- Co z tego? Kocham jego a nie ciebie – krzyknęłam i pobiegłam na górę. Wzięłam moje walizki i zaczęłam pakować rzeczy.
- Co ty robisz? – zapytała Darcy która się właśnie obudziła
- Pakuje się. Nie widać
- Ale dlaczego?
- Bo mam dość. Dłużej nie wytrzymam mieszkając u Chris’a.
- A co zrobił?
- Pocałował mnie o powiedział, że tego chciałam – do oczu zaczęły napływać mi łzy
- Co za dupek – Darcy mnie przytuliła – Poczekaj. Przebiorę się i pójdę z tobą.
- Nie obraź się, ale chce być teraz sama
- rozumiem cie. A co z obiadem z rodzicami Zayn’a?
- Mam jeszcze 3 i pół godziny.
Wzięłam torby i zapłakana zeszłam na dół. Chris siedział na fotelu w salonie. Na szczęście się nie odezwał. Wyszłam z domu. Jeszcze tego brakowało. Deszczu. Ale  co ja się dziwię. W końcu Londyn to najbardziej deszczowe miasto świata. Więcej pada niż nie pada. Trudno. Niedaleko domu Chris’a jest hotel. Poszłam w jego stronę. Na miejscu byłam po 15 minutach. Weszłam do środka. Podeszłam do recepcji. Na szczęście mieli jeszcze jeden jednoosobowy pokuj wolny. Wzięłam kartę i poszłam do windy. Pokuj miał numer 317. Weszłam do środka. Nie był on duży, ale przytulny. Położyłam walizki koło drzwi. Zamknęłam je i usiadłam na łóżku. Spojrzałam przed siebie i znowu zaczęłam płakać. Nie wiem dlaczego? Przecież nic złego nie zrobiłam. To on mnie pocałował. Może to dlatego, że nie powiedziałam jeszcze Zayn’owi. Jedno wiedziałam na pewno. Nienawidziłam Chris’a. Siedziałam na łóżku bez ruchu i płakałam. O 12:45 poszłam wziąć prysznic.  Z kabiny wyszłam po 15 minutach. Owinęłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Na szczęście nie pokręciły mi się, więc nie musiałam ich prostować. Wróciłam do pokoju. Wyciągnęłam rzeczy z walizki. Ubrałam  http://www.photoblog.pl/welikefashion/125902042 . Z hotelu wyszłam o 13:10. Szłam w stronę domu tego idioty. Już prawie byłam pod jego domem.  Na moje nieszczęście Zayn już tam był. Rozmawiał z Darcy. Byłam się, że powie mu prawdę. Byłam już przed domem.
- Hej kochanie – powiedział Zayn – Ślicznie wyglądasz – pocałował mnie
- Hej. Dziękuje – czyżby Darcy mu nic nie powiedziała? Na szczęście nie
- idziemy?
- Jasne
Szyliśmy w stronę restauracji trzymając się za ręce. Rozmawialiśmy. Po 25 minutach znaleźliśmy się pod restauracją. 



Podobało sie?

wtorek, 10 lipca 2012

Rozdizał 24


2 tygodnie później
- Widziałaś moją bluzkę? – pytał Darcy grzebiąc w szafie
-  Jaką? – zapytałam
- Tą z Mickey Mause
- Nie. Sprawdź w szufladzie
- Jest. Skąd wiedziałaś, że tu będzie?
- Przeczucie. Jedziemy już? Taksówka czeka.
- Tylko wezmę telefon i możemy jechać
Wyszłyśmy z domu i pojechałyśmy do centrum handlowego.  Chodziłyśmy po sklepach chyba z 4 godziny, kupiłyśmy trochę rzeczy. Siedziałyśmy w  lodziarni.
- Dzisiaj mamy dla siebie dom? – zapytała Darcy
- Tak. Rodzice Chris’a jadą w jakąś delegacje a Chris idzie do kolegi . A dlaczego pytasz?
- Może zrobimy sobie taki babski wieczór jak w LA. No wiesz maseczki, paznokcie
- Własna pizza – dodałam
- To trzeba kupić jakieś produkty na nią
- I jeszcze jedno
- Co ?
- Wyłączamy telefony, żeby nikt nam nie przeszkadzał
- I ubieramy się w piżamy. Tak jak dawniej
Do domu wróciłyśmy o 18. Umyłyśmy się i przebrałyśmy w piżamy. 
- Co robimy najpierw? – zapytałam
- Może pizza, maseczki, paznokcie i film?
- Ok. A maseczki ile na twarzach?
- Tu jest napisane, że 2 i pół godziny – powiedziała Darcy czytając ulotkę z pudełka od maseczek
- To powinniśmy zdążyć obejrzeć film
- Się zobaczy
Zarobiłyśmy ciasto na pizze. Nałożyłyśmy sobie maseczki. Włożyłyśmy pizzę do piekarnika i zrobiłyśmy paznokcie. Oczywiście nie obeszło się bez plotek. Zaczęłyśmy oglądać film i jeść pizzę. Oglądanie przerwał nam dzwonek do drzwi. Darcy poszła otworzyć.
- Kto przyszedł? – zapytałam
- Sama zobacz – powiedziała Darcy
- Zayn, Harry co ey tu robicie? – zapytałąm gdy tylko się odwróciłam i do nich podeszłam
- Miłe przywitanie – zaśmiał się Harry
- Nie odbierałyście telefonów. Martwiłem się o ciebie – dodał Zayn i chciał mnie pocałować
- Nie całuj – odsunęłam się od niego
- Dlaczego – Zayn zrobił minę jak szczeniaczek
- Bo mam maseczkę i się ubrudzisz. Idę ją zmyć
Poszłam na górę. Zmyłam maseczkę. Ubrałam fioletowe aladynki i białą bokserkę. Zeszłam na dół. Zayn mnie pocałował
- A gdzie Darcy o Harry? – zapytałam gdy przestaliśmy się całować
 - Poszli gdzieś
- Czyli jesteśmy sami?
- Na to wygląda. To co robimy?
- Może obejrzymy jakiś film albo pójdziemy na spacer?
- Wybieram spacer
- Ok. Poczekaj pójdę po jakąś bluzę i telefon. Poszłam na górę
Ubrałam szarą bluzę z napisem Peace Love Happenis i fioletowe conversy. Telefon włożyłam do kieszeni. Zeszłam na dół. Wzięłam klucze i wyszliśmy z domu po czym zamknęłam drzwi. Zayn złapał mnie za rękę tak, że nasze palce się splotły. Szliśmy ulicami Londynu. Rozmawialiśmy. Śmialiśmy się. Poszliśmy do parku i usiedliśmy na ławce. 
- O czym myślisz? – zapytał mnie Zayn
- O wszystkim i o niczym
- Mam do ciebie prośbę
- Jaką?
- Moi rodzice przyjeżdżają moi rodzice
- A co ja mam z tym wspólnego?
- Chcę, żebyś ich poznała
- CO?
- Proszę zrób to dla mnie
- A co jeśli mnie nie polubią?
- Na pewno cie polubią. Gwarantuje ci to
- A o której miało by być to spotkanie?
- O 14. W restauracji. Proszę zgódź się
- Dobrze, ale jak coś będzie nie tak wychodzę.
- Dobrze – powiedział i  mnie pocałował
Pocałunek przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Dostałam sms-a.
- Od kogo to ? – pytał Zayn
- Od Darcy. Pyta się gdzie jesteśmy bo stoją z Harrym pod domem i czekają aż im ktoś otworzy.
- To wracamy
Wracaliśmy do domu. Wcale nam się nie spieszyło. Szliśmy przytuleni i od czasu do czasu stawaliśmy i się całowaliśmy. Byliśmy już na naszej ulicy.
- Idą! – krzyknął Harry siedzący na schodach
- No w końcu ile można? – pytała Darcy
- Długo – powiedziałam – A wy gdzie byliście?
- Tu i tam – powiedział Harry
- Która jest tak właściwie godzina? – pytał Zayn
- 23:30 – powiedział Harry
- Musimy wracać – powiedział Zayn
Darcy pożegnała się z Harry’m a ja z Zayn’em.
- Zayn idziemy – powiedział Harry ciągnąc go z rękaw
 - Ok. Pa  - powiedział do mnie – Do zobaczenia Darcy – słowa skierował do niej
- Do zobaczenia Zayn – powiedziała
Otworzyłam drzwi i wchodziłyśmy do środka
- Amy – krzyknął Zayn
- Tak?
- Będę po ciebie o 13:30
- Ok. będę czekała
- Kocham cie  - krzyknął tak głośno, że cała ulica go chyba słyszała
- Ja ciebie też – powiedziałam i zamknęłam drzwi
Poszłam do pokoju wzięłam piżamę i poszłam wziąć kąpiel. Wyszłam po 45 minutach. Po mnie psozła Darcy. Nie byłam jeszcze zmęczona, więc włączyłam laptop i weszłam na TT i fb. Darcy wyszłam po 40 minutach. Położyłyśmy się do łóżek.
- Po co Zayn po ciebie przyjdzie jutro? – zapytała Darcy
- O 14 mamy obiad z jego rodzicami
- Boisz się ich reakcji?
- Trochę. Boje się, ze mnie nie polubią i powiedzą, że nie pasuje do ich syna
- Na pewno cie polubią. Przecież wy jesteście dla siebie stworzeni
- Dzięki za wsparcie. A teraz chodźmy spać bo już prawie 2. Dobranoc
- Nie ma za co. Dobranoc.



Najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam. Zostawiajcie komentarze. Proszę.